sobota, 18 maja 2013

5. Czyżby powrót ?


 Moja droga do Madrytu nie trwała długo . Kiedy przyleciałam i zobaczyłam na lotnisku plakaty z zapowiedzią wielkich "Gran Derbi"  to zachciało mi się płakać . Nie dlatego , że nie obejrzę ich , lecz dlatego , że na tych plakatach był namalowany wielki Gerard . A ja wciąż go kochałam . No ale cóż .... Nie mogłam z Pique być dłużej. Nie po tym co się stało jak poznałam Go. Tak rozmyślając nie zauważyłam kiedy dotarłam do domu moich rodziców. 
- Luisa ! Co ty tu robisz ? - zapytała mnie mama 
- Wróciłam.. - odpowiedziałam smutno 
- Co się stało ? Widzę , że jesteś smutna . Mów mi zaraz kto ci to zrobił ! - zaczął mój ojciec
- Tato , nic mi się nie stało , po prostu się za wami stęskniłam - odpowiedziałam 
- Ja wiem , że coś ci jest .. Ale nie będę cię męczył , idź się rozpakuj . A na obiad dzisiaj pizza. - próbował rozweselić mnie tato 
         Weszłam do mojego starego pokoju i poczułam , że strasznie tęsknię za Gerardem . Czułam , że nie wytrzyma bez niego , więc postanowiłam do niego zadzwonić . 
- GggGerard ? 
- Tak,  to ja . A kto mówi ? 
- Luisa ....
- Lui, kochanie ! Myślałem , że nigdy do mnie nie zadzwonisz . 
- Wiem .... i chciałam , żeby tak było .. Ale ... możemy się spotkać ?
- Z tobą zawsze i wszędzie . 
- No to może w tej restauracji koło domu moich rodziców ?
- Jasne , już wsiadam w samolot i do ciebie lecę skarbie .
- To czekam .
           Po tej rozmowie polepszyło mi się . Zeszłam na obiad do rodziców.
- Nie będę jadła . Umówiłam się z kolegą w restauracji. - powiedziałam 
- No dobrze skarbie . A może przedstawisz nam kolegę ? - zaczęła moja mama 
            Wróciłam z powrotem do mojego starego pokoju i zaczęłam oglądać moje i Geriego wspólne zdjęcia .... Przecież my razem wyglądaliśmy tak świetnie !